tag:blogger.com,1999:blog-6518325763275520391.post2714649973741722097..comments2023-10-14T16:12:10.134+02:00Comments on "Właśnie z rzeczywistości rodzi się najdziwniejsza baśń na świecie..." H. Ch. Andersen: Pies i Klecha. Administracjahttp://www.blogger.com/profile/05676995540788527969noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-6518325763275520391.post-68591639611714452782012-10-28T21:03:49.883+01:002012-10-28T21:03:49.883+01:00Ah, te błękitne niebo! Ah, te słoneczne pejzaże, z...Ah, te błękitne niebo! Ah, te słoneczne pejzaże, złote poblaski, białe obłoczki i cała reszta tej idyllicznej, sielankowej scenerii rodem z najgorszego koszmaru! Wynn pamiętał to wszystko, gdzieś w głębi nawet może specjalnie przechowywał, by nie zapomnieć, ale suma sumarum nie tęsknił. Właściwie się nad tym nie zastanawiał. Był dzieckiem nocy, jak to inni próbowali na siłę poetyzować, był wampirem. Nie dzień, lecz noc leżała w jego naturze. Tęsknić nie miał za czym, wszak nie stracił tak dużo. I tak panny odwiedza się w nocy. W dzień ma się kaca. W dzień się pracuje. W dzień się ma wyrzuty sumienia po poprzedniej nocy. <br />Wynn nie miewał kaca, nie pracował i nie miewał wyrzutów sumienia. Całym sercem kochał noc (i życie bez kaca).<br />… tylko mrozu nie potrafił pokochać. Gdy tej nocy obudził się w piwnicy w dzielnicy wschodniej, pierwsze co zrobił to zaklął. <br />- Biało. – powiedział pierw z obrzydzeniem w głosie, kiedy ubierał prawie całkiem zamarznięte gacie na rzyć. – Śnieg – dodał, by wytłumaczyć swojej, jeszcze zaspanej głowie całą grozę sytuacji, kiedy próbował znaleźć pas, koszulę i onuce, które okazały się oprócz tego, ze beznadziejnie brudne, to jeszcze mokre. – Kurwa! Biało, śnieg, zima, apokalipsa! Aniołowie, bogowie, diabłowie i wszyscy święci czy coś tam! Śnieg! – warknął w końcu. <br />Dopiero po jakimś czasie zdał sobie sprawę z tego jak bardzo jest zimno. Zaklął jeszcze raz, głośniej. To wszystko pewno dlatego, że jakiś Inkwizytor chciał zobaczyć bardzo błękitne niebo i jego pan stwierdził, że zrobi mu przyjemność. A Wynn wyszedł z swojej ruinki ignorując zamarznięte gacie i mokre onuce i jęczał pod nosem, że pewno się dorobi takiej anginy, grypy i w ogóle to już zaraz umrze na wszystkie możliwe choroby świata. Na czas marudzenia zapomniał, że to niemożliwe.<br />Humor poprawiła mu nieco wesoła brać bawiąca się w karczmie, którą widocznie zła pogoda ściągnęła z traktu. Posiedział tam trochę, strzelił sobie cosik na odwagę (tym razem zapominając, że nie ma się jak upić), a potem wyszedł z całą resztą oglądać jak palą czarownicę. W gruncie rzeczy czarownicę miał gdzieś. Bo przecież i tak w większości to były zwykłe wieśniaczki, a ubaw był przedni. Razem z rozbawionym towarzystwem doszedł na rynek. Było już bardzo ciemno. Wokoło paliły się pochodnie i tańczyły cienie. Pachniało już jakby tłuszczem, złowrogo zapowiadającym spalenie bezbożnicy i czarciej kochanicy. Albo Wynnowi się tak wydawało, kiedy tylko zobaczył wystraszoną Flawię. Zaklął głośno. <br />I zaczął iść w kierunku Inkwizytora bez zawahania. Cholera, cholera, cholera. Wcześniej by wiedział, ze ją złapali, pewno by ją uwolnił, ale teraz…? <br />- Panie, co Wy robicie, niewinną dziewczynę za diablicę brać! Toć ona niewinna! – zaczął bezsensownie.<br />Lichohttps://www.blogger.com/profile/02484351840030539375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6518325763275520391.post-66272500099272339952012-10-23T21:58:12.856+02:002012-10-23T21:58:12.856+02:00[ AAA. Inkwizytor xd. Coś czuję iż będzie ciekawy ...[ AAA. Inkwizytor xd. Coś czuję iż będzie ciekawy wątek i z Necro i z Unique xd. Weź wybierz sobie któregoś i poinformuj (Chyba że jednak zechce ci się zaczynać co bardziej by mi pasowało) pod postacią z którą zechcesz pisać xd]Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/11982054389437948118noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6518325763275520391.post-900821972425356912012-10-22T22:21:20.604+02:002012-10-22T22:21:20.604+02:00[A mi przypadł do gustu, pomijając parę szczegółów...[A mi przypadł do gustu, pomijając parę szczegółów. Choć irytujący bywał, muszę przyznać. Może kiedyś to omówimy, zobaczy się. ;3<br />Pomysł jest w porządku, dobrze, że ktoś mnie wyręczył w wymyślaniu czegokolwiek. Dzisiaj nie żyję. To zaczynam, tiruriru. Ile ja czekałam na kogoś ze Świętego Officium...]<br /><br /><br /> Od kilku dni świat był dziwnie ponury. Mgła utrzymywała się do wieczorów, ponuro pełzając drzewami. Z premedytacją ukrywała złote barwy jesieni, stwarzając aurę ciężkości i pesymizmu. <br />Raishy w końcu się udzieliło. Od pewnego czasu nie miała ochoty na przebywanie w swoim mieszkanku w mieście, dlatego kurczowo złapała się jednej z leśnych kryjówek. Z jednej strony to wyjście było dobre- gdyby spojrzała przez okno na brudne, zasrane uliczki, jej humor pogorszyłby się jeszcze bardziej. Tutaj mogła chociaż porozmawiać z Lasem czy popracować i nadrobić zaległości, ale... samotność bywa dobijająca. <br />Zamiast wyjść, rudowłosa zaszyła się w chatce. Cóż za paradoks... Nie miała ochoty na jakiekolwiek działanie, mimo to zmusiła się do oprawienia łba wywerny. Nieprzyjemne, ale dobrze płatne zlecenie. Ponad to, mogła zabrać z niej wiele przydatnych części. <br /> Czyjąś obecność wyczuła kilka chwil przed tym, niż odezwało się natarczywe pukanie. Miała nadzieję, że nieznajomy ominie jej kryjówkę i pobiegnie dalej. Cóż, dobrze, że przynajmniej zamknęła drzwi.<br />Zagryzła wargę, starając się jak najszybciej sprzątnąć ze stołu wszystkie kawałki mięsa i skóry. Na pozbycie się śladów krwi nie miała czasu. Uniosła dłoń do twarzy, szukając wzrokiem czegoś, co można by zarzucić na blat. Nie znalazła.<br />-Cholera - wyszeptała, chowając za pas ten sam nóż, którego przed chwilą używała. Poczuła lekkie ukłucie strachu. Tutaj nikt nie przychodził. Nikt. Opanuj się, pomyślała, podchodząc do drzwi i otwierając je pomiędzy mocnymi uderzeniami. Zmarszczyła brwi, widząc przed sobą młodego chłopaka. <br />-Słucham? - Spytała, wymuszając lekki uśmiech i spokojny ton. Jednocześnie zmierzyła wzrokiem las za nim.Raishahttps://www.blogger.com/profile/10392979157261917653noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6518325763275520391.post-31226642086215129772012-10-22T21:25:05.085+02:002012-10-22T21:25:05.085+02:00[Ano, mi też zapachniało szanownym Mordimerem. Pom...[Ano, mi też zapachniało szanownym Mordimerem. Pomysł na wątek z wiedźmą pewnie się znajdzie, i to nie lichy, jak sądzę? Jakieś propozycje? ;)]Raishahttps://www.blogger.com/profile/10392979157261917653noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6518325763275520391.post-66836389050214416022012-10-22T00:55:52.178+02:002012-10-22T00:55:52.178+02:00[Czy mi się wydaje, czy właśnie spotkałam miłośnik...[Czy mi się wydaje, czy właśnie spotkałam miłośnika/miłośniczkę twórczości pana Piekary? Bo coś mi zapachniało mistrzem Madderdinem...]Lyn D.noreply@blogger.com