Aktualności
LISTA OBECNOŚCI ZAKOŃCZONA!
Wydarzenia

niedziela, 28 kwietnia 2013

Wędrowiec z innego świata...

~dla przyjemności ucha~
  
   Są historie które zaczynają się dobrze, a kończą źle. Są też takie, które zaczynają się źle, ale mają pozytywny koniec. Gabriel miał pcha. Czegokolwiek się nie tknął, kończyło się źle. Nie dlatego, że był niezdarą, o nie. Po prostu zawsze coś musiało stanąć na drodze. Od małego musiał stawiać opór największym przeciwnikom, uodpornił się na ból, był szkolony na wojownika. Nikt jednak nie pytał go co chciałby robić w życiu.

Jako nastolatek
Mianowicie był tancerzem, muzykiem, bardem. Kochał muzykę, miał niewątpliwy talent i dobre ucho. To jednak nigdy nie wyszło na światło dzienne. Codzienne, męczące treningi nie zniechęcały go do tańca. Robił to jednak w ukryciu. Był pilnym uczniem i nigdy nie sprzeciwił się ojcu. Robił co mu kazano. Odbywał regularne treningi, a one.. dawały mu inspirację do tańca. Walka nigdy nie wyglądała jak taniec, taniec jednak często jak walka. Walka nie z wrogiem. Z samym sobą. Ze swoimi słabościami, emocjami i wszystkim co się w nim kłębiło. Był sobą, czuł że może być sobą, wyjść poza wszelkie kanony jakie były narzucane podczas treningów.
   Z osobistym zdziwieniem, skończył na pokładzie statku. Początkowo pływał pod banderą handlarzy, potem los zechciał, że kapitan jednego z pirackich statków dojrzał w nim swego następcę. Podczas jednego z pirackich napadów, Gabriel został uprowadzony i zamknięty pod pokładem Kochanki Mórz. Wtedy słuch o nim zaginął. On sam został przekonany, aby szkolić się na owym okręcie, bo… pozwolono mu tańczyć. Kapitan bowiem zdawał sobie sprawę, że chłopak ma talent, który go uskrzydla, pozwalał mu doskonalić tę sztukę, a kiedy okazało się, że jest przydatna w walce, Gabriel stał się jego oczkiem w głowie, niemal synem.

   Ojcem się nie przejmował. Wiedział bowiem, że uzna go za zmarłego na morzu, a któryś z jego braci przejmie po nim pałeczkę. Dla niego najważniejsze było to, że mógł robić to co kochał. Po wielu miesiącach żeglugi pokochał ją równie bardzo jak taniec. Grabił, zabijał i zabierał do niewoli z zimną krwią słuchając rozkazów kapitana. Nigdy nie powiedział słowa „nie”. I to się Brodatemu podobało. Dbał o niego, zawsze był czysty i najedzony, dostawał niemal połowę łupów które sam zebrał i.. żył w dostatku.

   Historia jednak lubi się powtarzać więc młody Gabriel znów miał pecha, po kilku latach żeglugi dobre się skończyło. Na statek napadli inni piraci i znaczna część załogi zginęła. Nie wiedział kto, ale miał nadzieję, że kiedyś pozostali odbudują to co utracili, odnajdą go i zabiorą ze sobą. On sam dotarł do wybrzeża kompletnie mu nieznanego. Mokry, zmęczony, głodny i ranny. Był zły. Zły na samego siebie, że nie mógł nic zrobić. Że patrzył jak jego całe wspaniałe życie umiera, jak Kochanka Mórz idzie na dno, a wraz z nią jego przyjaciele.

   Zaczął szukać domu. Zaraz po tym jak został odnaleziony i opatrzony przez mieszkankę półwyspu, wyruszył w głąb lądu. Szlajał się i nigdzie, w żadnym napotkanym mieście nie odnalazł miejsca dla siebie. Doszedł aż na przeciwległy brzeg i przekroczył granice Valnwerdu. Zmęczony, głodny i brudny po wielu stoczonych po drodze walkach wszedł między budynki, przysiadł przy progu jednego z domów i prosząc tego kogoś kto rządzi światem o pomoc zasnął. Śniło mu się morze..
Godność: Gabriel Davis
Wiek: około 25 lat
Rasa: Człowiek, jednak nie jeden przeciwnik uważa go za coś ponad ludzkiego. Może coś w tym jest...?
Wygląd zewnętrzny: Wysoki i szczupły. Dobrze zbudowany o karnacji zdrowej, smagniętej słońcem. Na jego ciele malują się liczne blizny po stoczonych walkach. Ciemne oczy, które często nie patrzą na tego z kim ma do czynienia (nie lubi kontaktu wzrokowego) oraz ciemne włosy o zapachu wzburzonego morza.
Charakter: „Najbardziej posłuszny uczeń jakiego miałem!” mówili jego nauczyciele oraz sam kapitan Kochanki Mórz. Porządny, jednak często wychodzi ze skóry dżentelmena, lubi się bowiem zabawić. Nie lubi nieprawości i szczerze denerwują go osoby namolne i nadpobudliwe. Jest dość skryty i trzeba mieć jego zaufanie, żeby coś powiedział.
 
~*~
Mam szczerą nadzieję na wszelkie wątki i wielkie chęci. Proszę więc pisac i się nie bac. Z góry wybaczcie jeśli dłuższy czas nie odpiszę, wiadomo czemu myślę... Ale będę się starac znalezc czas na grę. Miłej gry!