Nie znane ci będzie uczucie ciepła, w mrokach nocy żył będziesz a smak krwi nie będzie ci obcy. Zatrze się twoje imię, a zwać od tej chwili będziesz się Charonem. Pod tym imieniem strach będziesz wzbudzał wśród kobiet, dzieci i mężczyzn, a duchy zbłąkane znajdować będą wybawienie w twojej osobie. Odbiorę ci duszę, będziesz mój. Rozkaz mój życiem twoim, słowa me twą drogą. Takim obolem płacił będziesz za zemstę, której pragniesz.
Nigdy nie marzyłem, że odnajdę szczęście na ziemi. Mimo wiążących mnie rozkazów odnalazłem cząstkę wolności w Twoich ramionach. W końcu wiem, czego chcę. Chcę żyć z tobą wolny od bogini łowów. Znajdę na to sposób. Proszę, czekaj na mnie nazajutrz po zmroku.
Charon
Los bywa wyjątkowo okrutny, zwłaszcza kiedy ma się do czynienia z podłymi, przebiegłymi, często również okrutnymi bogami. W układach z nimi nie można tracić czujności. Stawką często jest życie lub też... dusza.
Należysz do mnie! Do mnie, rozumiesz!? Nigdy już nie zobaczysz ziemi... Nigdy!
Pierwsze co poczuł, kiedy się ocknął to zapach stęchlizny i lepkie błoto w którym leżał. Gdy się poruszył, zabrzęczały kajdany na rękach i nogach. Uświadomił sobie, że znów go oszukała. W swoim egoizmie zapomniała o wiążących ich zasadach. Jednak dobrze przygotowała swój plan. Nie mógł jej teraz zrobić nic. Przesączone zaklęciem ściany lochu odbierały mu wszystkie siły. Zaciskając zęby w bezsilnej wściekłości oparł się plecami o śliską, zimną ścianę. Tak bardzo nienawidził zimna...
Czerwone oczy błyszczały gniewnie rozświetlając mroki celi. Czekał na pierwszy błąd bogini łowów. Krople brudnej wody padające z krzywego sufitu odmierzały mu czas. Pragnął zemsty...
Ogień trawił piękny pałac, w którym mieszkała bogini łowów. Krwista łuna pokryła
granatowe niebo tłumiąc blask gwiazd. Trzask płomieni szeptał złe zaklęcie.
W dużych, zielonych oczach bogini odbijał się ognisty strach.
- Nie, proszę...
- Złamałaś zasady, które sama ustaliłaś.
- Charonie, błagam, to nie tak!
- Byłaś tak zaślepiona, że sama nie zauważyłaś kiedy mnie uwolniłaś.
Żegnaj, Artemido...
Złe zaklęcia ognia przerwał pełny bólu, kobiecy krzyk.
Złe zaklęcia ognia przerwał pełny bólu, kobiecy krzyk.
Teraz...
Długo przyglądał się swojej postaci w szklanej tafli lustra. Już zapomniał jak naprawdę wyglądał. Czerwone włosy zastąpiły czarne, nieco krótsze kosmyki, niebieskie oczy utraciły dawny, demoniczny szkarłat. Rześkie powietrze wypełniało płuca. Czuł ciepło bijące od paleniska. Był sobą. W końcu, po tylu latach był po prostu sobą.
Chociaż może nie do końca?
Wciąż czuł drzemiąca w nim moc Cienia. Tkwiła w jego wnętrzu, uśpiona gdzieś w głębi duszy. Wiedział, że może przywołać ją w każdej chwili, znów przemienić się w podróżnika między światami, widzieć demony, przeprowadzać dusze. Jednak czuł się już tym zmęczony. Chciał po prostu wrócić do domu, odpocząć od tego wszystkiego, zaznać odrobiny spokoju. Nie śpieszyć się nigdzie, nie zastanawiać się co przyniesie jutro.
Z każdym dniem stawał się coraz bardziej niecierpliwy. Każdy kolejny krok Whispera przybliżał go do domu, toteż popędzał wierzchowca z każdą chwilą coraz bardziej niecierpliwy. Wstrzymał jednak konia. Rozejrzał się dookoła ze zgrozą.
Miejsce, które ponad pół roku temu stało się jego domem, przestało istnieć.
Miejsce, które ponad pół roku temu stało się jego domem, przestało istnieć.
Wraz z nim przepadła kobieta, do której wracał.
Nie wierzył jednak, aby zginęła. Czuł, że jest gdzieś tam, w świecie i ją odnajdzie, choćby miał pieszo przejść cały wszerz i wzdłuż. Wściekłość błysnęła demonicznym szkarłatem w jego oczach. Szarpnął wodze Whispera i zawrócił. Pognał galopem, oddalając się od pogorzeliska.
Odnajdę cię. Gdziekolwiek jesteś.
Przestał liczyć kolejne miejsca w których był poszukując rudowłosej wiedźmy. W ilu nie swoich bitwach walczył tylko po to, aby móc iść dalej. Ile istnień ocalił, a ile zniszczył. Nie zaznał upragnionego spokoju, póki nie dotarł do Norrheim. Kiedy to w strugach ulewnego deszczu na jednej z ulic dostrzegł tą, której obiecał powrót.
Jego podróż wreszcie się skończyła.
Marcus Veturius
39 lat.
Stolarz
Kiedyś człowiek, później Cień teraz... Cień, który odzyskał swoją duszę.
Kiedyś człowiek, później Cień teraz... Cień, który odzyskał swoją duszę.
Wędrujący Między Światami.
Pogromca demonów.
Charon, przeprowadzający dusze umarłych.
Dawniej nieco zdystansowany, oschły samotnik, teraz optymistycznie nastawiony do życia, spokojny, przyjacielski mężczyzna. Odkąd doświadczył przemiany, nie tylko zmienił się jego wygląd, ale również charakter. Nabrał większego poczucia humoru, stał się bardziej otwarty na innych, chociaż w dalszym ciągu nie jest zbyt wylewny. Potrafi dogryźć, jest to jednak u niego objaw sympatii niż wrogości. Odkąd znalazł się w Norrheim pragnie odpocząć od wiecznych bitew i walk o życie, toteż odłożył miecz na bok, na rzecz spełniania się jako stolarz, gdzie nie trzeba nikogo pozbawiać życia, ani też nie narażać swojego (a przynajmniej w mniejszym stopniu niż przy wymachiwaniu mieczem.) Kiedy jednak coś zagraża jemu, a zwłaszcza jego ukochanej odrzuca na bok pokojowe nastawienie, gotów siekać i rąbać każdego, kto tylko zechce zakłócić ich spokój. Wciąż pamiętając o swoich obowiązkach co jakiś czas wędruje między światami przeprowadzając zabłąkane dusze.
[Cudów nie ma, nie umiem pisać KP xD Starałam się jak mogłam, karta będzie edytowana, poprawiana i tak dalej, dlatego wdzięczna będę za wszystkie uwagi, co należałoby poprawić :D
Tak. Charon powraca. Tak, zrobiłam z niego robola. Niedobra ja x)]
[Charoncia witam w Norrheim. xD Co do wątku, wszystko ustalimy.]
OdpowiedzUsuńZmiotła rękawem kurz z ksiąg stojących na regale znajdujących się w jednym z pokoi. Promienie słońca wpadały do środka wypełniając je blaskiem i ukazując cały bałagan.
OdpowiedzUsuńOd kiedy Heshtje uwolniła się z łap inkwizycji i opóściła Norrheim, nikt nie zadbał o jej kochane gniazdko. Nawet przyjaciel Drawen zapewne ni razu o nim nie pomyślał. Bogu jednak dzięki, że psa bynajmniej przygarnął. Wprawdzie nie powinna być na niego zła, skoro starał się wraz z Wynnem ją uwolnić. Nawet chwilowy rozejm między nimi uznawała za sukces, chociaż już wszystko jej było jedno. Czasem żartobliwie usprawiedliwiała swą nieobecność, iż wybrała się po rozum do głowy, nie miejąc ochoty mówić prawdy o swych prawdziwych powodach nagłego zniknięcia.
Szturchnęła lekko nogą stertę rzeczy na brudnej podłodze oraz przykucnęła, by przyjrzeć się przedmiotom. Kilka drewnianych pudełek, lektury rozwarte leżące grzbietami ku górze. Sięgnęła ręką za podłóżne pudełko, które gdy przesunęła górną płytkę drewnianą, ukazały się jej pędzle.
Na samym dole zdawały się leżeć nogi od sztalugi. Chciała odgarnąć przedmioty, co zasłaniały, ale dostrzegła, że i tak deski są połamane. Westchnęła do wspomnień uciekając wzrokiem w stronę okna. Wtem wstała energicznie, a w jej oku dało się dojrzeć błysk.
Wyparowała ze swego domu prawie zapominając o jego zamknęciu dajac się ponieść ekscytacji i nagłego zapału. Duszyczka artysty dostała weny, której za żadne skarby nie chciała pozwolić się rozpłynąć.
Mijała przechodniów prawie taranując ich po drodze widząc tylko jeden cel: znaleźć stolarza. Płótno i farby się jakoś załatwi. Wczoraj doszły ją słuchy, że do miasteczka przybył nowy stolarz, więc nie szkodzi przecież , oprócz złożenia zamówienia, przeprowadzić mały wywiad środowiskowy. Cóż.. nie kryła sie z tym, że lubiała poznawać nowe osoby.
- Witaj panie. Ja przybyłam z prośbą odpłatną o sztalugi wykonanie, bym wróciła do swej pracy. Moja stara już w kawałkach - zaśmiała się spoglądając nań pogodnie.
OdpowiedzUsuńNie rozpoznała w nim Charona, bynajmniej od razu. Jego zapamiętała, jako rosłego mężczyznę o charakterystycznych czerwonych włosach oraz oczach, hasającego po ciemnym lesie z mieczem. Nie zapominając o czterokopytnej Zmorze, która wzbudzała w niej obawy.
- A tak z ciekawości spytam, czy pan przybył niedawno? - spróbowała zagadnąć. W duchu czekała tylko, aż będzie mogła przejść na "ty". Dziwnie się czuła zwracając się do kogo kolwiek per pan.
[No, w sumie nie wiem, kocie... xDD]
OdpowiedzUsuń[Cholera, a miałam nadzieję, że zapomnisz. xDD Zacznę, zacznę, tylko myślałam, że najpierw skończymy wątek na gg *wymówka* a ja ostatnio tak tylko na krótkie chwile wchodzę...]
OdpowiedzUsuń