Royce
Jej historia, choć wesoła, smutnym głosem jest śpiewana.
| GARNCARKA | SYRENA |
Jest Syreną, chociaż niepotrzebnie szukasz u niej ogona. Wygląda dość normalnie; ma długie (sięgają tuż pod pośladki) brązowe włosy, błękitno-szare oczy i śniadą skórę. Syrenią mocą dziewczyny jest cichy, hipnotyzujący śpiew i drobne manipulowanie kroplami wody. Nie jest zdolna do tworzenia wodospadów, nie potrafi powstrzymać niszczących miasta fal. Potrafi przelać wodę z garnka do szklanki. Potrafi namoczyć potrzebną ilość gliny. Potrafi stworzyć kilkucentymetrową stróżkę wody. Tyle. Zaś co do jej głosu - nieczęsto go wykorzystuje. Mimo miłości do muzyki, powstrzymuje się przez niemal cały swój czas, by przypadkowo nie zrobić krzywdy żadnemu mężczyźnie. Choć jako siedemnastolatka, często nuciła do uszu wykształconych mężczyzn, byle tylko zaczerpnąć odrobiny bezinteresownej uwagi.
Jest szczęśliwa. Nie obnosi się z tym, nie uśmiecha jak szalona i nie tańczy po łąkach. Jest szczęśliwa w środku, bo mimo wszystko miała udane życie. Miała matkę, która nigdy jej nie opuściła, kota, który nigdy jej nie podrapał i zapach gliny, który przypomina jej bezinteresowną miłość.
Teraz również mieszka przy porcie. Dzięki oszczędnościom rodzinnym stać ją było na niewielki domek przy karczmie, gdzie również prowadzi odziedziczony po matce skromny warsztat garncarski. Mimo braku wzroku, wyszkolona przez matkę, jest jedną z najwybitniejszych w swoim fachu, niemal w całym Królestwie. Często przechadza się po targu, choć w gotowaniu i zakupach pomagają jej przyjaciele zmarłej matki.
Ursula kochała Royce całym swoim sercem. Oddała dla niej ostatnie lata swojego życia, ucząc ją i przygotowując do samodzielnego życia. Jako matka nie miała sobie nic do zarzucenia. Odpowiedzialnie dbała o wygląd maleńkiej córeczki, o jej zdrowie i wiedzę na temat świata. Umarła przeszło rok temu, parę tygodni po oddaniu warsztatu w ręce niewidomej Royce.
Joyce. Joyce-Royce, Royce-Joyce. Jest szarą kotką, z którą od lat Roy się nie rozstaje. Mała kocica jest oczyma syreny, chroni ja przed drobnymi niebezpieczeństwami i mimo niewielkich rozmiarów - broni również domu.
[O czymś nie wspomniałam, a przydałoby się?]
[Witaj, syrenko, na blogu! Witaj, w Norr!]
OdpowiedzUsuń[ Witaj na blogu :D Może jakiś wątek? Tylko ciekawy, masz pomysł?]
OdpowiedzUsuń[ No ja aktualnie jestem czysta jak kartka. Musiałabym pomyśleć... ]
OdpowiedzUsuńTego dnia miasto było zupełnie inne niż zazwyczaj. Po raz pierwszy od wielu tygodni rozbrzmiewały w nim odgłosy młota niesione echem pośród porannej mgły splatające ulice owego miasta.
OdpowiedzUsuń