Aktualności
LISTA OBECNOŚCI ZAKOŃCZONA!
Wydarzenia

czwartek, 21 marca 2013

Kłamać trzeba umieć.



[…] – A nazywasz się…?

- Louise Smith. Ale możesz mówić mi Loki.

- Loki? Jak ten nordycki Bóg? Dlaczego?

- Po podobno jestem świetnym kłamcą.[…]



Jeśli miałbym określić siebie jednym słowem, bez wahania odpowiedziałbym „Jestem Kłamcą”. Można by rzec, że w sumie nic dziwnego jakby przyjrzeć się nordyckiej mitologii -
Bóg kłamstwa, patron złodziei i oszustów. Czyż nie można pokusić się o lepszy tytuł? Oczywiście, że nie. W końcu zdolność perfekcyjnego kłamania, bez cienia zwątpienia i bez skrupułów, jest najważniejsza w tych trudnych czasach. W czasach, gdzie boga w którego tak wierzą inni, nie ma a niebem rządzą Archaniołowie.

Muszę powiedzieć ,że miałem cholerne szczęście. Mimo iż przez zabicie Baldura, boga piękna, zostałem ukarany, mimo iż byłem przykuty do skały „resztkami” z ciała mojego syna, a nade mną wąż sączył swój jad - jad, który skapywał na moją twarz raniąc ją boleśnie, kiedy to Sigyn, moja żona, zabierała misę którą trzymała nad mną przez wieki, by pozbyć się jej zawartości – miałem cholerne szczęście.
Dzięki tej karze moja żona miała szansę zawrzeć pakt ze Skrzydlatymi… Zrobiła to by mnie uwolnić. Sama przypłaciła to wiecznym snem… Nie, nie śmiercią… Długim, nieprzerwanym snem. Wspaniała z niej kobieta. Naprawdę. W tej jedynej sprawie nigdy nie kłamałem, choć zdaje się, iż ona nigdy mi nie wierzyła…

Po tym osobliwym wypadku Sigyn nie miałem nic. Vallhala upadła. Zniszczona została do ostatniego kamienia. Zostało po niej tylko mnóstwo kurzu. Logicznym było, iż przystałem na propozycję pracy dla tych uskrzydlonych facetów... Jeśli mogę ich tak nazwać, patrząc na ich słynny anielski defekt. Oczywiście nie za darmo. Całkowicie przypadkiem dowiedziałem się o wartości ich piór… To za nie teraz latam po świecie i odwalam za nich brudną robotę, w tym zabijam niedoszłych samobójców, aby nie popełnili jedynego grzechu niewybaczalnego. W końcu moi „szefowie” nie chcą stracić dusz.



 Loki sam siebie opisuje jako kłamcę. Jednak nie jest to jego jedyna cecha widoczna w jego charakterze.
Przede wszystkim kłamca jest okropnym cynikiem, posiadający sprzeczną wszystkiemu listę zasad i norm których przestrzega tylko on. Egoista jakich mało, zrobi wszystko, ażeby wszystko szło po jego myśli. Do tego jest niezwykle sprytny a także elegancki i szarmancki, czym niejednokrotnie przyciąga uwagę kobiet, co bardzo często wykorzystuje jako wielbiciel kobiecych wdzięków.
Obdarzony jest specyficznym poczuciem humoru. Potrafi kpić ze wszystkiego i ze wszystkich, nawet jeśli to on jest na tej przegranej pozycji.
Jest mistrzem wszelkiego kamuflażu, doskonale wie jak wpasować się w daną sytuację, jaką postawę przybrać… Potrafi wtopić się w każde towarzystwo, nawet jeśli jego dana rola jest zupełnie odmienna od jego prawdziwej natury. W końcu jest doskonałym aktorem. Kłamcą.
Nie jest jednak tako do końca zepsuty. Cały czas pamięta o swej kochanej żonie. Myśli o niej, odwiedza ją za każdym razem mając nadzieje iż ta otworzy w końcu oczy, uśmiechnie do niego i znów będą razem. Wolni…


Wygląd zewnętrzny jest jedną z jego masek. W końcu, dzięki swoim iluzjonistycznym sztuczkom nie widać wypalonych jadem miejsc na jego twarzy, ciele.
Jest nawet atrakcyjnym, młodym mężczyzną o długich blond włosach, blond bródce oraz błękitnych oczach. Wysoki i wystarczająco umięśniony. Jego nieodłącznym elementem jest… Wykałaczka pomiędzy wargami. I oczywiście cała ich paczka w kieszeni.
Trzeba przyznać, że niemal zawsze jest modnie ubrany. W końcu jako tako reprezentuje sfery niebiańskie.
W sumie, to jest tylko jego oficjalny wygląd. W dowolnej chwili może zmienić swój wygląd jak mu się żywnie podoba. Może nawet zmienić płeć. Poza tym, może stać się niewidzialny oraz tworzyć iluzje, co bardzo przydaje się w jego robocie.




Imię i nazwisko oficjalne: Louise Smith
Prawdziwe imię: Loki
Wiek:?
Rasa: Schrystianizowany Nordycki Bóg Kłamstwa
Zajęcia: Anielski chłopiec od brudnej roboty. Zawodowy kłamca.
Broń: Poza zwykłym mieczem, posiada również dwa ciężko zdobyte rewolwery.



[ Inspiracją dla mnie do stworzenia tej postaci jest książka „Kłamca” Jakuba Ćwieka. Mam nadzieję, że będę potrafiła nim grać :D.]

wtorek, 19 marca 2013

Dig up her bones, but leave the soul alone.


Przedstawia się
Rayne
choć naprawdę nazywa się
Irina Neferet Wicca
niecałe 21 lat


Pochodzi z rodziny o długich korzeniach magicznych, z pokolenia na pokolenie przechodziły tu duże zdolności czarodziejskie, tak więc nic dziwnego, że jej matka, babka, a także ona i jej siostra są czarownicami. Lila, jej siostra zawsze była tą dobrą i idealną za to ona była ta złą, "czarną owcą", jak nazywała ją ciotka i "pomiotem szatańskim", jak nazywała ją głęboko wierząca babcia. Od dziecka było z nią coś nie tak. Zdecydowanie odstawała od dobrej i potulnej bliźniaczki. To ona sprowadzała na rodzinę hańbę. Gdy miała siedemnaście lat dużym zainteresowaniem dla niej stało się piekło i demony . Zaczęła nawet bawić się w wywoływanie dusz i czarną magię. Raz wywołała bardzo złośliwego demona, który wykorzystał ją i pokazał ścieżki prawdziwego zła, nauczył jej wielu w zakresie czarnej magii. Z czasem zaczęła przerażać nawet samą siebie, w przerwach między kolejnymi szaleństwami i opętaniami. Pomogła jej babcia, która zdołała przegonić złośliwą duszę. Jej życie niby wróciło do normalności, a potem... Zniknęła i pojawiła się właśnie tutaj.

Nadal pociąga ją zło, a swoje cele osiąga za wszelką cenę, do pragnień dotrze choćby po trupach. Jest uparta i zdecydowana, gdy postawi na swoim już nic jej od tego nie odwiedzie. W kontaktach jest czarująca, zwłaszcza w stosunku do mężczyzn, którzy uwielbiają jej towarzystwo, a ona to wykorzystuje. Uwielbia przyjemności cielesne, co nie znaczy, że jest łatwa. Uwodzi i wdzięczni się tylko do wybranych. Karmi się zazdrością innych kobiet i podziwiającymi spojrzeniami mężczyzn. Jest piekielnie pociągająca i seksowna. Czy jest w niej coś z dobra? Możliwe. Nie jest już tak do końca zepsuta i zła. Potrafi być całkiem urocza i pomocna, choć sporadycznie to okazuje. Ma czasem momenty załamania, jak każda normalna istota, choć zdarza jej się to raczej rzadko. Skrycie marzy o czymś więcej niż "przygoda na jeden raz", chciałaby naprawdę kochać i poczuć miłość.

Jest niemal nieziemsko piękna. Długie za łopatki, hebanowe włosy spływają w lokach po jej smukłych ramionach. Cała sylwetka zdecydowanie przyciąga spojrzenia mężczyzn. Idealne wcięcie w talii, długie nogi oraz spora pierś to podziwiane elementy jej wyglądu. Całe piękne ciało zwykle jest odziane w długie, fantazyjne suknie z gorsetami, by dodatkowo podkreślić idealne już ciało. Duże, czekoladowe, niemal czarne oczy spoglądają na świat z niemal kpiną, a pełne wargi wykrzywiają się w lekkim uśmiechu.

[Witam ja i Rayne ;) Mam nadzieję, że przyjmiecie nas ciepło mimo podłego charakteru Rayne ;) Wątki, mogę zacząć, o ile masz pomysł. Mile widziane są także powiązania jakiekolwiek]

poniedziałek, 18 marca 2013

Posprzątane.

DO TYCH, CO NIE WRÓCILI NA CZAS:
Okay. Lista obecności oficjalnie zamknięta. Mimo iż Karty Postaci niektórych (Większości) autorów zostały usunięte z listy, to samym autorom daję jeszcze TYDZIEŃ na powrót. Chęć powrotu zgłaszamy do zakładki "Administracja". Gdy zostanie to zrobione Karta zostanie przywrócona do listy. Osoby które nie wpisały się ani na listę obecności ani do administracji zostaną bezwarunkowo usunięte.

DO AKTYWNYCH AUTORÓW:
Musimy rozkręcić blog moi drodzy. Jeszcze raz apeluję o polecanie i reklamowanie!
No i oczywiście, czy macie jakieś pomysły na uczynienie bloga bardziej atrakcyjnym dla nowych autorów? Jeśli tak to piszcie pod tą notką! Jeśli nie to trudno!
I oczywiście apeluję o aktywność (Ale ze mnie hipokrytka! Sama aktywna nie jestem! Ale zgonię to na brak czasu, bo w szkole mam masę roboty :].)

sobota, 16 marca 2013

"A gdy otworzył wtórą pieczęć, słyszałem wtóre zwierzę mówiące: Chodź, a patrz!
I wyszedł drugi koń rydzy; a temu, który na nim siedział, dano, aby odjął pokój z ziemi, a iżby jedni drugich zabijali, i dano mu miecz wielki." (Apokalipsa św. Jana)



Imię moje brzmiało i brzmieć będzie do końca samego,Wojna.

Od pięciu wieków, znany jestem również jako Seneka Cale.

Nie jestem ani aniołem, ani demonem. Jak moi bracia jestem ponad tymi dwoma rasami.

Stworzony zostałem na samym początku, raz wezwany i odtąd w spoczynku.

W momencie, gdy przybrałem imię i nazwisko, zdarzyło się nieszczęście przynajmniej dla mnie. Siałem największe zniszczenie, a wpadłem jak głupiec. Złapano mnie, moje moce....moce Wojny zostały zamknięte w medalionie. Zmuszony zostałem do życia ze skrawkiem tego co potrafiłem. Jak mam szczęście to uda mi się nakłonić ludzi do bójki w barze i nic poza tym. Tak wiem, gówno....Dobije mnie ktoś?!. Chociaż nie, teraz już nie....gdyż wiem kto ma medalion. Pięć wieków błyskotka przechodziła z rąk do rąk, ale teraz nie pójdzie dalej. Odzyskam co mi zabrano i ściągnę najgorsze nieszczęścia na tą osobę.

Mam dość wybuchowy charakter, wielu uważa że jestem szalony. Jednak, odkąd straciłem umiejętności, stałem się trochę milszy dla otoczenia. Potrafię być uroczy, gdy mam w tym jakiś cel. Niestety, żyjąc tyle wśród istot bardziej zwyczajnych zacząłem nabierać ludzkich odruchów. Nauczyłem się wielu emocji o których nie miałem pojęcia że istnieją, chociaż patrząc tak z boku mam wrażenie że cały czas się uczę. Łamie notorycznie wszelkie ustalone zasady, nie umiem się po prostu ich trzymać. Zwracam uwagę na obie płcie, jakoś nigdy nie posiadałem zahamowań, ale tak samo jest u moich braci.

Mierzę 190 cm wzrostu, ma ciemne włosy i nietypowe oczy; gdy jestem zły czarne białka i źrenica zwężona jak u kota, a tęczówka szkarłatna. Za to gdy jestem spokojny białko ma zwykły kolor, a tęczówki stają się bursztynowe. Kilka tatuaży na wysportowanym ciele, jestem Wojną muszę mieć formę. Wiele osób uważa że jestem przystojny. Brak określonego stylu ubierania w różnych ciuchach można mnie zobaczyć.


[Witam. Wszelkie wątki mile widziane, powiązania to raczej trudno...jednak jak ktoś coś wymyśli to również mile widziane. Karta będzie dopracowywana z czasem. Na razie to tyle.]

niedziela, 3 marca 2013

Organizacja, czyli blog wraca do życia.

Blog upadł. Tak to prawda. Padł i zdychał jakby go ktoś kulą strzelił. I opuścili go NIEMAL wszyscy.
I ci NIEMAL teraz ze mną na czele postanawiają ruszyć z kopyta i pozbierać to co zostało z Baśni Valnwerdu i posklejać. A to co zostało zagubione lub doszczętnie zniszczone wykonać od nowa z materiałów, które każdy z nas posiadamy.
Po pierwsze: LISTA OBECNOŚCI. Tak, tak. Wiosna nadchodzi, więc i wiosenne porządki są potrzebne. tak więc KAŻDY autor który tu zaglądnie i zobaczy ten wpis, niech krzyknie "JESTEM" albo coś, bo muszę wiedzieć, z jakim stanem zaczynamy renowację  tego dzieła.  Czas wpisywania się macie do 17 marca czyli dwa tygodnie. Powinno być wystarczająco.
Po drugie: Reklama. Poszukuję osoby, która by latała po blogach i reklamowała, albo inaczej spamowała. Wiem, że spam rzecz wkurzająca, ale jest widoczny i bardzo często się zdarza iż ludzie klikają i wchodzą. Oczywiście też ważnym jest, abyście polecali komu się da nasz blog. Im więcej autorów, tym lepiej, ponieważ jest mniejsza szansa iż blog upadnie znowu.
Organizacyjnie to chyba tylko tyle.

Chciałabym jeszcze podziękować założycielce tego bloga, która obdarzyła mnie zaufaniem i oddała mi swoją ciężką pracę pod moje skrzydła, abym spróbowała podnieść go do żywych. Szanowna założycielko baśni dziękuję ci za to.
Dziękuję też Apayan, która zgodziła się pomagać mi w odnowieniu bloga i obiecała mnie wspierać. Mam nadzieje, że powstrzymasz mnie przed robieniem głupot :).
No i to chyba na tyle.

Tak więc koniec obijania się. Do pracy!
Nerka